Mały poker dla... małych dzieci?
Nauka o tym, że ryzyko nie zawsze jest dobre i że nie zawsze jest złe.
We wpisie o grze w kości, oprócz pokazania gry jako narzędzia dydaktycznego, zrobiłem też swego rodzaju manifest o dobrym i złym ryzyku (podsekcje Dlaczego to ważne? oraz Dobre ryzyko). Jakkolwiek uważam temat za bardzo ważny, to wszystko jednak było dość teoretyczne. Dzisiaj zaproponuję wariant gry w uproszczonego pokera, który mogą zrozumieć nawet kilkuletnie dzieci. Moim dzieciom gra się podobała na tyle, że grali ze sobą również wtedy, gdy ja nie byłem w pobliżu.
Prawdziwy poker - Texas Hold’em
Popularną odmianą pokera, która wielokrotnie była pokazywana w polskich filmach (np. w Wielkim Szu) jest poker, w którym gracze mają pięć kart na ręce. Po tym następuje pierwsza runda licytacji i gracze decydują, które z posiadanych kart chcą wymienić na losowe inne. Następnie jest druga tura licytacji i (o ile co najmniej dwóch graczy jest jeszcze w rozdaniu) pokazanie kart. Gracz, który ma lepszy układ zgarnia pulę.
Na świecie dużo bardziej popularną (i chyba bardziej sensowną) odmianą pokera jest Texas Hold’em. Każdy gracz otrzymuje na początku (pre-flop) jedynie dwie karty, następuje runda licytacji, potem (na flopie) wykładane są trzy karty wspólne (z których każdy gracz może konstruować swój układ, razem z posiadanymi własnymi kartami) i następuje kolejna runda licytacji. Następnie wykładana jest kolejna karta wspólna (tzw. turn) i jest kolejna runda licytacji i na końcu wykładana jest ostatnia karta wspólna (tzw. river) i jest ostatnia runda licytacji. Ponieważ układ pokerowy składa się z pięciu kart, gracze mogą wybrać do swojego układu dowolne pięć z siedmiu dostępnych kart (dwóch własnych i pięciu wspólnych). Tak jak wcześniej, ten kto ma najlepszy układ, zgarnia pulę.
Poker a przepisy w Polsce
W Polsce poker został wpisany do ustawy hazardowej. Nie chcę w to za bardzo wnikać w artykule edukacyjnym. Ograniczę się do stwierdzenia, że w praktyce oznacza to, że profesjonalni gracze wyprowadzają się z Polski, w której nawet krajowe mistrzostwa w tej grze organizuje się poza granicami państwa. Ogranizowane są co prawda niewielkie lokalne akcje w największych polskich miastach, w których zgodnie z przepisami można wygrać niewielkie nagrody rzeczowe, ale gra w pokera jest w Polsce bardzo ograniczona właśnie przez przepisy.
W każdym razie: organizowanie gry w pokera na pieniądze w zaciszu domowym nie jest legalne. Gra dla dorosłych w pokera bez pieniędzy ma dość mało sensu: decyzje graczy byłyby bowiem inne, gdyby gra toczyła się o stawkę. W tym wpisie jednak namawiam do spróbowania gry ze swoimi dziećmi. Mam nadzieję, że nikt z Czytelników nie ma zamiaru oskubać swoich dzieci z ich oszczędności w ten sposób. Jakimś sposobem zabezpieczenia przed irracjonalnymi decyzjami dla zabawy jest zakończyć grę w razie przegrania swojego początkowego wirtualnego kapitału. Wierzę, że rodzice będą pamiętali o to, żeby dbać, by nie zacierano granicy między zabawą i nauką, a uzależnieniem i hazardem.
Trudność pokera dla dzieci
Nie lubię, gdy gry dla dzieci mają przesadnie skomplikowane zasady. Układów w pokerze jest sporo, tłumaczenie tego dziecku ma mały sens, szczególnie że niektóre układy, takie jak kareta czy poker występują w praktyce na tyle rzadko, że trzeba by grać naprawdę długo, żeby je w ogóle kiedykolwiek zobaczyć. Gra w pokera wydaje mi się sensownym narzędziem do uczenia nie z powodu konieczności rozpoznawania układów pokerowych. To ma być nauka zarządzania ryzykiem i operowania w warunkach niepewności.
W pokerze trzeba rozumieć jak duże ryzyko jest już za duże i do jak dużej stawki opłaca się licytować. Czasami opłaca się zablefować i licytować ze słabym układem, licząc że przeciwnik spasuje. Z drugiej strony zbyt częste blefowanie się nie opłaca, bo ktoś nas w końcu sprawdzi, najpewniej z lepszymi kartami i zgarnie wtedy dużą pulę. Znamy swoje karty, ale nie znamy kart przeciwnika. Mamy dobry układ, ale są układy lepsze. Czasami zagraliśmy dobrze, ale mieliśmy pecha. A czasami zagraliśmy źle, ale szczęście nam dopomogło. To bardzo praktyczna sytuacja, która wielokrotnie występuje w życiu i myślę, że warto pozwalać dzieciom oswajać się z tym raz na jakiś czas. Skłonność do nadmiernego ryzyka w życiu, tak jak i w pokerze, zazwyczaj kończy się źle. Podobnie źle kończy się nadmierna ostrożność.
Dodatkowym elementem jest trening dobrego zachowania i umiaru w chwaleniu się. Są sytuacje, w których gracz wygrywa pulę bez pokazywania swoich kart. Sensownie jest wówczas nie chwalić się, aby nie dawać dodatkowej informacji dla przeciwników. Dzieci mogą mieć z tym problem: one kochają pokazać, gdy udało im się dokonać skutecznego blefu lub gdy naprawdę miały dobry układ. A chwila przyjemności z pochwalenia się jest na dłuższą metę kosztowna: gracz, który wie więcej o grze i kartach przeciwników, potrafi wykorzystać to na swój użytek.
Łatwiejsze warianty dla dzieci
Jak więc zachować te sensowne walory edukacyjne przy ograniczeniu elementu hazardowego i uproszczeniu zasad? Proponuję zacząć od bardzo prostych wariantów i powoli utrudniać rozgrywkę. Każdy kolejny wariant jest okazją do przetestowania nowych koncepcji w praktyce.
Poker jednokartowy
Każdy z graczy otrzymuje dokładnie jedną kartę. Następuje runda licytacji, taka sama jak w Texas Hold’em: dwaj gracze wpłacają swoje stawki w ciemno, a kolejny gracz decyduje czy spasować (poddać się), sprawdzić (dołożyć do puli swoją stawkę równą bieżącemu maksimum licytacji) czy przebić (zaryzykować dodatkową stawką, wymuszając na innych graczach spasowanie lub sprawdzenie wyższej stawki). Licytacja się kończy, gdy wszyscy gracze poza jednym spasują (wtedy ten zgarnia pulę, może nawet nie pokazywać kart) lub gdy stawka wszystkich jeszcze grających się wyrówna. O tym kto zgarnia pulę decydują wtedy posiadane karty: kto ma wyższą kartę, ten zgarnia pulę. Pozostałe zasady i przypadki szczególne są jak w zwykłym pokerze: możliwe jest wejście za wszystko (all in), które pozostawia gracza w rozdaniu do końca, nawet jeśli inni to przebiją (ale gracz może wygrać od innego gracza co najwyżej tylko tyle ile sam postawił). Kolor karty nie ma znaczenia, w razie gdy wielu graczy ma tę samą najwyższą kartę, dzielą się wygraną (tutaj dobra okazja do treningu połowienia liczb lub dzielenia na więcej części).
Mimo prostoty, gra ma wiele sensu i przekazuje część koncepcji znanych z typowego pokera: as co prawda daje pewność wygranej, ale dużo uda się wygrać tylko od gracza, który też ma sensowną kartę i będzie skłonny zaryzykować. Król przegrywa tylko z asem, a więc może też warto z nim grać, szczególnie wtedy, gdy gracze przede mną grali pasywnie. Może oni też nic nie mają? Jak widać, pozycja przy stole (kolejność graczy podczas licytacji) ma znaczenie już przy jednej posiadanej karcie. Zbyt agresywna gra zostanie łatwo skarcona przed sprytnego gracza, który po prostu poczeka na asa. Zbyt pasywna gra może być wyeksploatowana przez ostrożne podbijanie również ze słabszymi kartami i wycofywaniu się w razie nieoczekiwanego podbicia. To dokładnie tak samo jak w zwykłym pokerze.
Jeżeli ten wariant już jest za trudny: można zacząć od uproszczonej licytacji, w której każdy z graczy decyduje jedynie ile żetonów chce postawić i tyle właśnie może wygrać lub stracić (od/do “banku”, zamiast od/do innego gracza). Wbrew pozorom sporo jest tutaj materiału do przyswojenia: kolejność kart, działanie licytacji etc. Warto więc stopniować trudność.
Poker dwukartowy
Każdy z graczy otrzymuje najpierw jedną kartę, po czym następuje runda licytacji. Następnie otrzymuje drugą kartę i ponownie jest runda licytacji.
Każda para jest lepsza od układu z różnymi kartami. Oczywiście, w razie posiadania tego samego układu, decydują figury na posiadanych kartach (najpierw decyduje lepsza karta, potem gorsza - tzw. kicker). Podobnie: pary porównywane są względem starszości figur.
W tym wariancie dochodzi dodatkowy element: nieznajomość swojego układu podczas pierwszej rundy licytacji. As to dobra karta, ale najlepszy układ będzie dopiero wtedy, gdy druga dobrana karta to również będzie as. A tak dzieje się rzadko: w zaledwie $\frac{3}{51} = \frac{1}{17}$ przypadków. Bardzo często trzeba więc sobie radzić również wtedy, gdy nie ma się pary, bo przeciwnicy mają parę równie rzadko.
Poker trzykartowy
Gdy dzieci zrozumieją już grę w pokera jedno- i dwukartowego, pora na pierwszą wprawkę do Texas Hold’em. Gracze otrzymują od razu po dwie karty, po czym następuje licytacja. Następnie wykładana jest karta wspólna i następuje finałowa runda licytacji. Układ pokerowy składa się teraz z wszystkich trzech kart (dwóch własnych i karty wspólnej).
Dostępne są teraz następujące układy:
- wysoka karta (nic co pasowałoby do któregokolwiek układu wymienionego poniżej)
- para (dwie karty o tej samej figurze i jedna niepasująca)
- strit (figury karty rosnące z odstępem $1$: na przykład dwójka, trójka i czwórka lub dama, król i as)
- kolor (wszystkie trzy karty w tym samym kolorze)
- “kareta” (trzy karty tej samej figury)
- poker (strit oraz kolor jednocześnie)
Zaczynamy uczyć dziecko tych układów dopiero wtedy, gdy ogólny koncept i zarys gry jest już jasny. Możliwe jest też policzenie na kartce (i bardziej intuicyjne wyczucie) prawdopodobieństwa.
Gra pre-flop (pierwsza licytacja, jeszcze zanim poznana zostanie karta wspólna) zaczyna mieć dużo sensu: posiadanie pary daje niezły układ, ale mała jest szansa na jego poprawę (w talii są już tylko dwie karty na $50$ nieznanych, które dadzą karetę), zaś posiadanie konektorów w kolorze (na przykład dama pik oraz król pik) nie daje co prawda nic, ale daje dużą szansę na poprawę układu (tzw. draw): każda dama lub każdy król (sześć kart, tzw. outów) daje parę, każdy pik (jedenaście kart) daje kolor, zaś każdy as oraz każdy walet (osiem outów) daje parę. Może więc warto dać sobie szansę i licytować w miarę wysoko nawet wtedy, gdy nie ma się jeszcze kompletnego układu? To dokładnie tak samo jak w prawdziwym pokerze.
Aspekt praktyczny
Warto mieć kolorowe żetony: zestawy do gry w pokera, w których na żetonach nic nie jest napisane kosztują po kilkadziesiąt złotych. Można też zrobić żetony z grubego papieru i pozwolić dziecku zapisywać kolorowymi pisakami liczby na nich. To dobre dla zabawy: dużo łatwiej przesuwa się żetony do środka stołu niż przelicza kwoty na kartkach. To dobre dla dziecka: które lubi mieć twardy obiekt do zabawy zamiast jego reprezentacji. Ale to też dobre dla nauki: jeśli założyć, że czerwony żeton reprezentuje $10$, a czarny $5$, to dwa czarne to tak samo jak jeden czerwony i tak dalej. Takie rozmienianie i płacenie tej samej kwoty na różne sposoby ma duży sens również bez gry w karty. Nie polecam stosować prawdziwych lub zabawkowych pieniędzy: w głowie dziecka zbyt szybko może narodzić się koncept prawdziwego hazardu.
Podsumowanie
Chciałoby się, żeby świat działał w pełni deterministycznie: dobre decyzje powinny dawać dobre wyniki, a złe decyzje złe wyniki. Chciałoby się umieć poznawać dobre decyzje po dobrych wynikach, a złe decyzje po złych wynikach. Ale życie i poker tak nie działa. Dlatego właśnie gra w pokera to moim zdaniem nauka o dobrym ryzyku: coś co każdemu z nas bardzo by się przydało w praktyce, a zarazem coś, o czym zwykle nie lubimy myśleć. Dopiero w dłuższej perspektywie, dobrzy gracze wygrywają, a słabi gracze przegrywają. Im szybciej ktoś to zrozumie, tym bardziej adekwatnie będzie oceniał swoje decyzje, co będzie przyczynkiem do podejmowania lepszych decyzji w przyszłości.