Konkursy i olimpiady
Dlaczego warto, żeby zdolne dzieci startowały w olimpiadach?
Spis treści
Niedawno zakończyły się zawody finałowe XVIII Olimpiady Informatycznej Juniorów. Miałem przyjemność pomagać w organizacji tych zawodów proponując zadania, które rozwiązywali zawodnicy. Nie ukrywam, że serce raduje mi się widząc blisko setkę młodych uczniów (szkół podstawowych), którzy potrafią już myśleć nad poważnymi zadaniami algorytmicznymi oraz zaprogramować je na komputerze. Uczniów, którym zależy na tym, żeby być najlepszym w Polsce i reprezentować ją na zawodach międzynarodowych. Pomyślałem więc, że przy tej okazji dobrze byłoby napisać coś na temat konkursów i olimpiad dla wybitnie uzdolnionej młodzieży. Dzisiejszy wpis będzie nakierowany na starszych (choć na końcu znajduje się również wzmianka na temat młodszych).
Czym są Olimpiady?
Niewprawny zawodnik (a także większość rodziców) może nie zauważać różnicy między konkursem a olimpiadą.
Ministerstwo (obecnie Edukacji Narodowej) ustala listę olimpiad przedmiotowych dla uczniów szkół średnich. Sukces w olimpiadzie pozwala uwolnić ucznia ze standardowego trybu pracy szkoły średniej, w której zdecydowana większość działań podporządkowana jest uzyskaniu jak najwyższych wyników na egzaminie maturalnym. Laureaci i finaliści (zazwyczaj uczestnicy ostatniego etapu zawodów, choć niektóre olimpiady przyjmują inaczej) są zwolnieni z egzaminu maturalnego z danego przedmiotu oraz są przyjmowani na większość uczelni wyższych na kierunki (nawet tylko pośrednio) związane z tematyką olimpiady w pierwszej kolejności, niezależnie od wyników w standardowym procesie rekrutacyjnym. Krótko mówiąc: z perspektywy rekrutacji na studia w Polsce lepiej być finalistą olimpiady i ledwo zaliczyć maturę niż zdać każdy egzamin dojrzałości na sto procent.
Z każdego przedmiotu organizowana jest dokładnie jedna olimpiada przedmiotowa. Wykaz powinien znajdować się na stronie Ministerstwa Edukacji. Powinien, bo różnie z tym bywa: wyszukując frazę olimpiady w serwisie gov.pl/web/edukacja, byłem w stanie znaleźć podstronę zatytułowaną Terminy olimpiad w roku szkolnym 2023/2024, jednak dostępny załącznik zawiera jedynie terminarz dla turniejów oraz olimpiad tematycznych (a nie przedmiotowych). Podobnie rzecz ma się, gdy wyklika się sekcję Uczeń zdolny w tym serwisie. Stosowna informacja co prawda znajduje się na stronie Ministerstwa, jednak byłem ją w stanie znaleźć dopiero z pomocą wyszukiwarki Google na zewnątrz serwisu ministerstwa. Nic dziwnego, że rodzice oraz uczniowie mają problem ze znalezieniem stosownych informacji.
Nie chciałbym być nadmiernie krytycznym wobec władz: formalnie są one współorganizatorem olimpiad i finansują (niestety nie zawsze w wystarczającym stopniu) ich działania. Akurat w tym zakresie “stara” i “nowa” władza nie różnią się za bardzo: raz wypracowanego sensownego systemu (na razie) nikt nie chce zniszczyć lub głęboko reformować, a finansowanie jest zawsze na minimalnym możliwym poziomie wymuszającym od organizatorów poszukiwanie dodatkowych sponsorów, pracę w ramach wolontariatu etc. Mogłoby być gorzej. Dużo lepiej natomiast jest z samą jakością olimpiad. W zdecydowanej większości są to dojrzałe inicjatywy, organizowane przez dziesiątki lat przez współpracujące ze sobą najlepsze polskie uczelnie wyższe i/lub stowarzyszenia/fundacje, które zajmują się daną tematyką. Pieniędzy systematycznie brakuje, a system i tak całkiem nieźle działa. Dzieje się tak dlatego, że w gronie organizatorów w większości są ludzie z pasją, często tacy, którzy olimpiadom zawdzięczają sporą część swojego życiowego sukcesu. W olimpiadach wyłaniane są reprezentacje na zawody międzynarodowe, w których Polacy systematycznie odnoszą (różne w zależności od dyscypliny, ale jednak) sukcesy. Organizatorzy nie boją się “igrać” z ogniem i prezentować zawodnikom zadania na bardzo wysokim poziomie, na niektórych etapach znacznie wykraczających poza istniejące systemowe ramy podstawy programowej. Olimpiady są więc często jedynym miejscem, gdzie uczeń wybitnie uzdolniony może znaleźć wyzwanie na odpowiednim dla siebie poziomie w ramach naszego systemu edukacji.
Pułapki dla zainteresowanych udziałem
Oprócz olimpiad przedmiotowych organizowane są również olimpiady tematyczne oraz turnieje, które nie zwalniają z egzaminu maturalnego. Ich jakość bywa zróżnicowana.
Na jakości olimpiad próbuje się jednak wybić również wiele mniej jakościowych inicjatyw: podrzędnych konkursów nie mających nic wspólnego z wyzwaniem na najwyższym poziomie. Niektóre z nich swoją nazwą próbują się podszywać pod inne zawody.
Weźmy przykład: która z wymienionych jest olimpiadą przedmiotową z wykazu ministerialnego: Olimpiada Informatyczna czy Ogólnopolska Olimpiada Informatyczna? Jedna z nich jest bezpłatna, polega na rozwiązywaniu złożonych zadań algorytmicznych i implementowaniu programów komputerowych w C++ lub Pythonie, składa się z trzech etapów (drugi i trzeci etap w formie stacjonarnej: za każdym razem po dwa dni zawodów właściwych po pięć godzin poprzedzone dniem próbnym). Druga zaś jest płatna, składa się z jednego etapu będącego testem wyboru online składającym się z trzydziestu pytań, po którym każdy uczestnik otrzymuje dyplom uznania za wzięcie udziału. W ogólności uważam to za skandal, że można dowolny konkurs nazwać Olimpiada Informatyczna i zaciemniać w ten sposób informację o prawdziwej, wysokojakościowej inicjatywie. Na nieco innej zasadzie, jednak z podobnych pobudek, przejęta została stara domena Olimpiady Matematycznej om.edu.pl, która obecnie prowadzi do serwisu wygranaonline.com i dla niepoznaki zawiera jakieś informacje związane z prawdziwą olimpiadą, jednak żadnego odnośnika do zadań, regulaminu czy listy laureatów. Właściwa strona Olimpiady Matematycznej ma teraz trudniejszy do zapamiętania adres om.sem.edu.pl.
Chętnych zawodników i rodziców bardzo zachęcam do tego, żeby poświęcić więcej niż dwie minuty na poszukiwania i dogłębnie sprawdzać czy warto angażować czas w dany konkurs. Jak się okazuje, bardzo łatwo dać się nabrać i rozdrabniać się na nic nieznaczące starty.
Inne konkursy
Jakkolwiek naprawdę polecam udział w (tych prawdziwych) olimpiadach przedmiotowych i traktowałbym je jako najbardziej miarodajny wskaźnik sukcesu, nie przesadzałbym ze stwierdzeniami, że tylko olimpiadom należy się uwaga zdolnej młodzieży. Zwracam też uwagę, że napisałem wskaźnik sukcesu, a nie wskaźnik wiedzy czy wskaźnik umiejętności. Udział w olimpiadzie wiąże się ze stresem, który często nie pozwala pokazać pełni swoich możliwości, szczególnie wśród mniej doświadczonych zawodników lub utalentowanych osób, które akurat źle znoszą rywalizację. A szansa na pokazanie swoich umiejętności w olimpiadzie jest tylko raz na rok.
Nawet płatne konkursy mogą mieć sens. Zalecałbym jednak analizę arkuszy z zadaniami z poprzednich lat i skupiłbym się na aspekcie merytorycznym (czego można się nauczyć podczas przygotowań do zawodów), pomijając kwestie nagród czy ewentualnego splendoru, który realnie jest niewielki, bo wielu najlepszych zawodników zamiast startować w konkursie startuje w olimpiadzie. Ostatecznie w olimpiadach i konkursach nie powinno głównie chodzić o uzyskiwanie uprawnień w rekrutacji, ale o rzeczywisty rozwój wiedzy i umiejętności w trakcie przygotowań, o czym wielu zdaje się zapominać.
Olimpiady dla uczniów szkół podstawowych
Na wzór olimpiad dla uczniów szkół średnich utworzono olimpiady przedmiotowe dla uczniów szkół podstawowych. Organizują je w zasadzie te same stowarzyszenia i fundacje, które organizują ich odpowiedniki w szkołach ponadpodstawowych. Niestety, obecnie takie olimpiady są jedynie z języka polskiego, języka angielskiego, historii, matematyki i informatyki. Tak jak w przypadku odpowiedników dla starszych, uzyskanie tytułu finalisty zwalnia z odpowiedniej części egzaminu ósmoklasisty oraz daje preferencję w rekrutacji w zasadzie do dowolnej szkoły średniej w Polsce. W niektórych przypadkach organizowane są również zawody międzynarodowe dla juniorów, a reprezentację stanowią najlepsi zawodnicy z danego roku.
Wady olimpiad
Myślę, że istotnym problemem jest fakt, że wyniki olimpiad są ustalane zbiorczo dla wszystkich uczniów szkół średnich (lub szkół podstawowych w przypadku olimpiad juniorskich). Prowadzi to do tego, że uczniowie początkowych klas danej szkoły mają małe szanse na osiągnięcie spektakularnych sukcesów.
Próg wejścia w niektóre olimpiady jest bardzo wysoki: zadania na pierwszym etapie Olimpiady Matematycznej tylko w teorii są rozwiązywalne z użyciem typowej wiedzy szkolnej, w praktyce wymagając zupełnie innego podejścia niż na zajęciach. Śmiem twierdzić, że gdyby maturę z matematyki zdawało się od poprawnego rozwiązania jednego zadania (z pięciu) z poziomu Olimpiady Matematycznej Juniorów, czyli wersji dla szkół podstawowych to taki egzamin byłby oblany przez połowę przystępujących. Podobnie trudno jest z Olimpiadą Informatyczną, w której każde zadanie polega na napisaniu programu, który rozwiązuje problem algorytmiczny. Wiedza z Excela, znajomość kwerend w bazie danych czy umiejętność obsługi usług internetowych warta jest tutaj zero punktów. Zamiast tego liczy się spryt, myślenie, znajomość istniejących “standardowych” algorytmów i umiejętność programowania. Do tego opanowanie emocji, aby zebrać każdy dostępny punkt i aby przez głupi błąd w programie nie stracić wszystkich punktów za całe zadanie. Podobnie jest na Olimpiadzie Fizycznej, w której trzeba mieć zarówno wiedzę teoretyczną dotyczącą w zasadzie każdego działu fizyki jak i umiejętność robienia doświadczeń dysponując bardzo ograniczonym zbiorem przedmiotów. Moim zdaniem to nie jest źle, że jest tak trudno. W końcu mają to być inicjatywy, które zajmą się uczniem zdolnym, który w zasadzie nie ma czego szukać dla siebie gdzie indziej w ramach naszego systemu. Zwracam jednak uwagę, że nawet zdolni uczniowie (szczególnie poza szkołami wyspecjalizowanymi w systemie olimpijskim) są nieprzygotowani do tego poziomu.
Na szczeblu szkół średnich w przypadku wielu olimpiad zachodzi sytuacja, w której zaledwie kilka szkół ponadpodstawowych kształci większość finalistów i laureatów danej olimpiady. Przygotowania zazwyczaj trwają latami, składają się z odpowiednich, nietypowych zajęć w szkole, kilku tygodniowych obozów treningowych w ciągu każdego roku, zajęć dodatkowych w niektóre soboty lub niedziele. Uczniowie zainteresowani osiąganiem najwyższych wyników są więc niejako “zmuszeni” do uczęszczania do kilku najlepszych szkół i muszą zaangażować się w szereg wspomnianych zajęć. Ci, którzy dowiedzą się o zawodach zbyt późno i wybiorą inną szkołę, będą z tyłu już na początku, ominie ich ten specjalistyczny program przygotowawczy istniejący w zaledwie kilku jasnych miejscach na mapie Polski i mają przez to małe szanse na osiągnięcie sukcesów. Co gorsza, w niektórych przypadkach, progi do tych klas w tych szkołach są tak wysokie, że uczeń szkoły podstawowej zostanie do nich zakwalifikowany tylko jeżeli będzie już miał tytuł finalisty lub laureata olimpiady juniorskiej. Nie wszystkie te szkoły dysponują internatem, a jeżeli nawet, to kwalifikacja do internatu bywa trudniejsza niż do samej szkoły. Inwestycja w sukces okazuje się mieć dużą cenę, co najmniej na początku.
Nie jest też jasne czy ta inwestycja się opłaci. Jakkolwiek jakość większości olimpiad przedmiotowych jest moim zdaniem niepodważalna, a więc próby startów i wszelkie dodatkowe godziny spędzone na przygotowaniu są dobrze poświęcone, pozostaje jeszcze aspekt psychologiczny. Nie każdy może wygrać, a żeby mieć realne szanse na zwycięstwo trzeba poświęcić dużo czasu i energii, żeby zaangażować się w przygotowania. Uczeń, który to zrobi, nie będzie już przechodził obojętnie wobec osiągniętego wyniku. Na samym końcu sprawa rozstrzyga się w ciągu jednego-dwóch dni w typowo sportowej rywalizacji, w której dużo do powiedzenia ma forma zawodnika i jego dyspozycja danego dnia. Ewentualna porażka jest bardzo dotkliwa i wpływa na motywację do pracy w kolejnych latach. Ostatecznie jednak takie same uwagi można byłoby mieć do egzaminu maturalnego. Niepodważalnym jest natomiast to, że wiedza i umiejętności zdobyte podczas przygotowań procentują nawet w przypadku ewentualnej porażki na zawodach, z czym nie zgodziłbym się w przypadku przygotowań do matury.
Konkursy dla najmłodszych
Co mają zrobić uczniowie pierwszych klas szkół podstawowych? Dla nich nie organizuje się olimpiad przedmiotowych, jednak od klasy czwartej, gdy edukacja zmienia się z nauczania zintegrowanego na nauczanie osobnych przedmiotów, możliwe jest branie udziału w konkursach na szczeblu wojewódzkim, współorganizowanych przez poszczególne kuratoria oświaty. Szkoły zazwyczaj są dobrze poinformowane o ich istnieniu i zdolni uczniowie często naturalnie zachęcani są do udziału (w przeciwieństwie do olimpiad przedmiotowych, w których wiele szkół utrudnia uczniom udział, nie zdając sobie sprawy z ustawowych obowiązków). Jakość konkursów kuratoryjnych bywa różna w zależności od województwa i przedmiotu, ale w wielu przypadkach jest to i tak możliwie najbardziej dostępne sensowne wyzwanie. Warto skorzystać, ale mając na uwadze, że ewentualny sukces jest nieporównywalnie mniejszy niż w przypadku olimpiad przedmiotowych.
W przypadku pierwszych klas szkoły podstawowej wybór jest praktycznie żaden. Zdarza się, że szkoły organizują konkursy (np. czytania lub recytatorskie), jednak nie mają w tym zakresie żadnych obowiązków. Szczególną rzadkością są konkursy z matematyki dla najmłodszych. Tę lukę można próbować łatać na przykład Alfikiem Matematycznym, Kangurem Matematycznym lub Mistrzostwami Polski w Grach Matematycznych i Logicznych. Szkoły nie mają obowiązku umożliwić uczniom startu w tego typu konkursach, a więc nie dość, że o takim konkursie musi wiedzieć rodzic, bo w szkole nikt nic nie powie, to jeszcze czasami trzeba walczyć z opornym nauczycielem lub dyrekcją.
Podsumowanie
Olimpiady to jedno z niewielu miejsc w całości przeznaczonych z myślą o uczniach zdolnych. Biorąc pod uwagę, że tacy uczniowie zdają się być zamiatani pod dywan przez resztę elementów systemu szkolnego w Polsce, dostrzeżenie tej opcji zdaje się w niektórych przypadkach kluczowe. Uczeń zdolny, który pozostanie nieodkryty w typowej szkole będzie najpierw sprawiał kłopoty swoją innością i niedostosowaniem do grupy, a w końcu się podda i zatraci swoje talenty. Olimpiady pozwalają na integrację środowiska (na samych zawodach i podczas przygotowań na obozach naukowych), wiele okazji do rozwoju (przy okazji kolejnych etapów oraz podczas przygotowań z użyciem zadań z poprzednich edycji) i możliwość wyłamania się ze standardowego systemu, w którym szkoła skupia się na uzyskaniu jak najwyższej średniej wyników z egzaminu maturalnego lub egzaminu ósmoklasisty.
Czytelniku, czy znasz inne “bezpieczne” miejsca dla zdolnych uczniów w ramach systemu szkolnego? Inne konkursy dla najmłodszych? A może masz własne doświadczenia olimpijskie, z którymi chciał(a)byś się podzielić? Zachęcam do komentowania.