
Jak wygląda pasja do nauczania? Na przykładzie wpisu na innym blogu.
Mój były uczeń i dobry kolega, który też ma smykałkę do nauczania. Również ma bloga, a na nim wartościowe treści.
Na tym blogu zamieszczam głównie materiały związane z matematyką, pomimo tego, że zdecydowana większość mojej dydaktyki dotyczy informatyki. Najmłodszych łatwiej (a może nawet sensowniej) zainteresować matematyką, niż informatyką, ich umysły są lepiej dostosowane do strawienia tych treści, szczególnie gdy nie są jeszcze w stadium formalnym. Jednak, gdy nastolatkowie zbliżają się do końca szkoły podstawowej, może się okazać, że ciekawsze będą dla nich zagadki z polotem matematycznym, jednak rozwiązywane przez komputer, dzięki algorytmom i programowaniu. Bardzo ładne zadanie w tym temacie opisał na swoim blogu mój były uczeń, a teraz już dobry kolega po fachu, Franciszek Malinka. Myślę, że warto polecać dobre treści w internecie, a więc podlinkuję tutaj do jego wpisu. A oprócz tego napiszę coś o pasji do uczenia, którą niektórzy (np. Franek) mają, a której wielu (np. typowych nauczycieli w szkołach) niestety nie ma.
Zdolni uczniowie, którzy w porę trafią na sensowną placówkę edukacyjną, mogą zainteresować się konkursami i olimpiadami. Wspominałem o tych formach » w tym wpisie «. Samo zwyciężanie w konkursach oczywiście sprawia wielką przyjemność, ale ja widzę nawet większą wartość w samym próbowaniu. Nie każdemu w końcu może się udać wygrać. Studenci i absolwenci Instytutu Informatyki Uniwersytetu Wrocławskiego od lat prowadzą zajęcia informatyki (w wydaniu olimpijskim) w czołowych wrocławskich liceach, a od jakiegoś czasu, w ramach projektu klas uniwersyteckich (» kliknij mnie «), zajęcia prowadzone są również dla uczniów szkół podstawowych. Bardzo żałuję, że nie mogę uczestniczyć w tych działaniach (a które oczywiście bardzo popieram), ale mój udział w pracach komitetu Olimpiady Informatycznej Juniorów stanowiłby naturalny konflikt interesów. Uczniowie z klas pod patronatem II UWr (oraz kilka innych osób) chętnie skorzystali z propozycji Franka, aby przez pięć dni w trakcie ferii przygotowywać się do olimpiady. Oni już wiedzą, co ich interesuje, czerpią przyjemność z rozwiązywania zadań i mają w sobie naturalną żyłkę do zdrowej rywalizacji.
Franek przygotował dla nich ciekawe zadania, które umieścił na otwartej platformie do rozwiązywania zadań Solve, którą wspólnie z kilkoma studentami z instytutu stworzyłem. Fakt, że udało mu się stale utrzymać grupę ponad dwudziestu uczniów podczas ferii jest najlepszym świadectwem wysokiej jakości materiałów, które stworzył.
Ale Frankowi było za mało. Postanowił podzielić się na swoim blogu rozwiązaniem zadania, które mu się spodobało. Zadanie dotyczy poprawnych nawiasowań: należy wymyślić algorytm i napisać program, który znajdzie kolejność, w jakiej powinny zostać ustawione podane na wejściu ciągi nawiasów, żeby uzyskać poprawne nawiasowanie po odczytaniu ich w ustalonej przez program kolejności.
Przykładowo: program otrzymuje na wejściu trzy napisy: )(
, ((
oraz )())
i powinien je ustawić w kolejności ((
, )(
, )())
, żeby po sklejeniu tych napisów uzyskać jedno, poprawne nawiasowanie: (()()())
.
Nie będę streszczał wpisu Franka, lepiej zajrzeć do niego samemu tutaj (kliknij mnie). Napiszę jedynie, że gdyby każdy podchodził do nauczania w taki sposób jak Franek, to nie miałbym się o co martwić w kontekście uczniów zdolnych, którzy w typowej szkole są zostawieni sami sobie. Śmiem twierdzić, że chociaż poziom trudności zadania i opisu rozwiązania jest bardzo wysoki, tego typu materiał mógłby się spodobać również typowemu uczniowi.
Nauczycielom, szczególnie tym doświadczonym, z dużym stażem, zdarza się zapominać, że nawet słaby uczeń dość szybko potrafi zauważyć czy nauczyciel rozumie to o czym opowiada i czy nauczyciel ten pasjonuje się prezentowaną treścią. Trudno spodziewać się, że uczniowie zostaną zarażeni chęcią do uczenia się, jeżeli stosowane przez nauczyciela metody będą skupiały się na bezmyślnym wkuwaniu materiału lub próby wyrobienia sobie autorytetu przez nadmierny rygor, lub przeciwnie: przez zbytnie pobłażanie i spoufałość. Dobry nauczyciel powinien być profesjonalistą: powinien być przygotowany merytorycznie (rzeczywiście potrafić rozwiązywać zadania, które prezentuje oraz trudniejsze), powinien być przygotowany dydaktycznie (mieć w głowie odpowiednie przykłady, pomysły, sztuczki i fortele, które trafiają do ogółu uczniów) oraz zachowywać się w sposób profesjonalny (np. okazując szacunek uczniom, wymagając od nich jednak odpowiedniego zaangażowania i pracy). Myślę, że tej jakości i pasji, którą można zobaczyć we wpisie Franka, bardzo w typowej szkole brakuje. Jak często nauczyciele używają słowa piękne jako opisu do jakiegoś zadania, które prezentują uczniom? Spotkałem na swojej drodze pasjonatów dydaktyki, którzy to czuli. Ale zanim to się stało, spotkałem tych bardziej doświadczonych, którzy może kiedyś czuli, ale już zapomnieli. A może nigdy tego nie mieli. Tak czy siak szkoda.